#Rozdział 1 "Welcome in my world"

PRZECZYTAJ  <---- koniecznie :)


- Możesz zaszczycić nas swoją obecnością czy jesteś już na innej planecie? - Odwróciłam gwałtownie głowę i zobaczyłam przed sobą nauczycielkę z poirytowaną miną.
- Ja... przepraszam.
- Powiedz, co takiego ciekawego widzisz przez okno wszyscy chcemy wiedzieć. - Cokolwiek by tam nie było, na pewno jest ciekawsze od twoich wywodów na temat literatury w średniowieczu. Już mam dosyć. Od razu pretensje, gdzie tu wolna wola?  Na szczęście to już ostatni rok nauki w gimnazjum, czyli miejscu gdzie nauczyciele cię nie szanują, zamiast uczyć wolą sprawdzać naszą wiedzę na oceny, którą swoją drogą musimy zdobywać w domu, przecież szkoła nie jest od tego by uczyć, ale zadawać. Po ośmiu godzinach w szkole, traktowaniu jak nierozumne goryle, wcale nie jesteśmy zmęczeni. Nikt nie ma życia prywatnego poza szkołą i dziwę się czemu zadają nam nauki tylko na kilka godzin. Nie zapominajmy o ciągłych wspominkach o "egzaminie, który decyduje o naszej przyszłości". Na ogół dobrze się uczę, jakoś znoszę to wszystko, ale dziś...po prostu potrzebuję spokoju, ale ona będzie się nadal na mnie patrzeć, czego ona w ogóle chce?
- Nic przepraszam, po prostu jesień to taka piękna pora roku, różnokolorowe liście, kołyszące się drzewa  od delikatnego wiatru - oho, już widzę ten wzrok, nawet emocji już wyrażać nie można na lekcji polskiego, lekka paranoja - przepraszam, nic już nie mówię - zakończyłam.
- Człowiek tak się poświęca dla tych nastolatków i co dostaje w zamian? Jedno, wielkie nic. - Przykro mi, to pani wybrała sobie taki zawód - gnębić uczniów i wyżywać się psychicznie. Na szczęście zostało jeszcze tylko pięć minut.
Wlekły się one niemiłosiernie, myślałam już, że nigdy nie usłyszę dźwięku dzwonka. Piątek, jeden z najlepszych dni w tygodniu. Jedyne o czym teraz marzyłam to o miękkim łóżku... albo nie najpierw porysuję, muszę się trochę od stresować. Weszło mi to już w nawyk. Inni ludzie, gdy chcą wyrazić swoje emocje piszą wiersze, piosenki, uprawiają sport, a ja rysuję. To jedyny sposób w jaki mogę pozbyć się tych uczuć , którymi moja głowa jest przeładowana. Niegdyś był to wysiłek fizyczny i to jak intensywnie. W wyniku pewnych okoliczności, zostały mi ołówek i kartka.
 Od tej przyjemności dzieliło mnie przejście dla pieszych, przejazd autobusem, wejście na wzgórze i czternaście schodów. Nie tak źle. Idąc szybkim krokiem, poczułam podmuch wiatru na mojej twarzy. Sprawnie , jak na piątkowe popołudnie dostałam się do domu. Już miałam otworzyć drzwi do mojego pokoju, kiedy usłyszałam krzyk z dołu:
- Adela! - Tak, mam na imię Adelajda, słyszałam już dużo uwag na temat mojego imienia  na przykład, że jest dla starych babć albo jak nazwa taniego supermarketu, natomiast lubię je. Przynajmniej jestem jedyną w szkole o takim imieniu, a nie trzydziestą siódmą Julią.
- Tak, mamo? -odkrzyknęłam ze zniecierpliwieniem w głosie. Rodzicielka chyba to wyczuła.
- Dobra, potem pogadamy, słyszę, że masz inne sprawy na głowie. - Po tonie jej głosu wiedziałam, że mówi to życzliwie. Mama jest jedną z nielicznych osób, które naprawdę mnie rozumieją i nie próbują zmieniać, bardzo jestem jej za to wdzięczna.
Wchodząc do mojego świata zamknęłam za sobą drzwi. Rozejrzałam się, wypadałoby posprzątać ten bałagan. Zajmę się tym jutro. Wzięłam mój szkicownik i dałam się ponieść swojej fantazji, ufając wyobraźni. Często, gdy biorę ołówek ręka automatycznie zaczyna kreślić szkice. Dopiero po pewnym czasie, wiem co będzie się znajdować na papierze. Tym razem było tak samo, czułam jednak zmęczenie dniem, tygodniem. Powieki powoli mi opadały, aż w końcu oddałam się w objęcia Morfeusza.

Znowu wspomnienia wracają. Tak wyraźnie, jakby działy się w tej chwili. Koncentracja, skupienie, radość, euforia, lekkość. Szybko zmieniają się w ból, strach, cząstka nadziei i pustka...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pierwsze koty za płoty, jak to się mówi. Myślę, że będzie coraz lepiej :) Tak jak pisałam w poprzednim poście, Bars and Melody pojawią się w kolejnych rozdziałach, także nie martwcie się :) Rozdziały raz będą dłuższe raz krótsze, zależy jak wyjdą i będą wychodzić w poniedziałki i piątki. 
Zostaw komentarz ze swoją opinią ;)
Asieneczka Lia

2 komentarze: