PODSUMOWANIE FAN FICTION I TROCHĘ O NOWYM

Nie wierzę, że to piszę, ale skończyłam fanfiction o Bars and Melody.

Pierwszy rozdział dodałam 4 marca 2016, a epilog 15 października 2017, a więc pisałam ponad półtorej roku i ostatecznie dotarłam do końca. Patrząc z perspektywy czasu widzę, jak bardzo poprawił się mój styl pisania i język. Kiedy porównuję pierwsze rozdziały z tymi najnowszymi to jakaś przepaść. Oczywiście to nie tak, że teraz jestem jakąś super dobra, po prostu widzę swój progres i jestem z niego bardzo zadowolona :) Jednak żeby nie było tak kolorowo, dopiero teraz widzę ile błędów popełniałam. Nikt nie jest nieomylny, ale czasem jak na to patrzę to, aż oczy bolą. Mylenie czasów, nie dbanie o chronologię, dojrzałe monologi siedemnastoletnich bohaterów i takie tam :D Ech, ale dobrze, że tyle błędów się pojawia, bo będę je miała na uwadze następnym razem :)

A co do opowieści, gdy zaczynałam wiedziałam jak chcę to napisać. Wypisałam sobie główne wątki, do których dążyłam i zakończenie, resztę pisałam na bieżąco. Pamiętam, że będąc w połowie napisałam epilog. Miałam wtedy taki nastrój by go napisać i praktycznie nic nie zmieniałam gdy go publikowałam prawie rok później. Jednak trochę sama się zaskoczyłam, ponieważ gdy na początku wymyślałam to opowiadanie to myślałam, że Weronika to będzie ktoś taki drugorzędny, taki bezbarwny i na końcu tam się wyłoni i zginie, bo ktoś musiał ( o nie, źle to brzmi xd ). Ale nie wzięłam pod uwagę tego, że tak ją polubię i z każdym kolejnym rozdziałem miałam do niej coraz więcej sympatii, aż gdzieś przy 30. stała się moją ulubioną bohaterką. I pomyślałam sobie: "Cholerka, ja nie chcę, żeby to wszystko się z nią stało".Ale taka miała być historia, więc tak ją napisałam. W związku z tym pisząc trzy ostatnie rozdziały płakałam. To takie dziwne, ale z drugiej strony niesamowite, jak można się przywiązać do wymyślonej przez siebie osoby.
Zakończenie mi się podoba, myślę że jest bardzo ładne, takie jakie chciałam żeby było.Będę tęsknić za Adelą, Leo i Charliem, a przede wszystkim za Weroniką. To była świetna przygoda i moje pierwsze takie opowiadanie, do którego pewnie będę wracać z dużym sentymentem.
Jednocześnie chciałabym podziękować każdemu kto był ze mną i czytał tę historię. Komentarze dodawały mi często skrzydeł i otuchy także dziękuję. W szczególności chciałam podziękować Madzi, która była ze mną praktycznie od początku do samego końca. Wiesz jak bardzo jestem wdzięczna, prawda? :)

A teraz przyszła pora na coś nowego. Nie można żyć przeszłością trzeba iść na przód! :) Skończyłam z fanfictions, to już nie dla mnie. Jednak myślę, że jeśli ktoś zaczyna to świetna forma, bo mamy gotowych głównych bohaterów, pewne historie z przeszłości, miejsce. Nie musimy tworzyć wszystkiego od podstaw, tylko trochę przychodzimy na gotowe. Teraz zaczynam pisać swoje opowiadanie z moim universum! :) Moim celem jest opowiadanie postapokaliptyczne. Wydaje mi się, że pomysł mam ciekawy i jeśli dobrze go zrealizuję, to może coś z tego nawet będzie. Na razie jednak chcę się do tego dobrze przygotować, muszę sobie wszystko ładnie, pięknie rozpisać i dopiero zacznę. Spontaniczność w moim przypadku nie wychodzi na dobre :D

Ze spraw organizacyjnych, nie porzucam tego bloga, wciąż będę tu publikować, bo to jednak MÓJ blog. Lecz przenoszę się również na wattpada, gdzie będę równocześnie wstawiać to opowiadanie i chyba na wattpadzie będę się bardziej skupiać. W ramach pewnego eksperymentu :) Także wybór należy do Was, tutaj macie mojego wattpada LINK :)

Za niedługo zacznie się coś dziać a tymczasem żegnam Was i jeszcze raz bardzo dziękuję. Nie ważne czy czytasz tego posta dzisiaj, jutro za miesiąc a może za rok, dziękuję że tu jesteś :)
Lia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz