#Rozdział 25 "Taedium Vitae"

KONIECZNIE ZOBACZ TEN FILM! JEŚLI TYLKO MASZ MOŻLIWOŚĆ, OGLĄDNIJ! LINK


Tytuł: "Wredne życie" 


Poniedziałek. Zmora każdego osobnika na tej planecie do dziewiętnastego roku życia. Zwlokłam się z łóżka, sunęłam po domu, wykonując poranne czynności i wyszłam do szkoły. Moje oceny ostatnio zdecydowanie poszybowały w dół. Martwiło mnie to. Zawsze byłam typem "wzorowej uczennicy". Z drugiej strony po prostu nie miałam siły wkuwać wszystkich regułek, robić zadań i tych bzdur.
Rozbrzmiał dźwięk oznaczający początek dnia szkolnego, a obok mnie w ławce miejsce było puste. Tak myślałam, że Werka nie przyjdzie. Postanowiłam, że wybiorę się do niej po szkole. Tymczasem niespodziewanie dosiadł się do mnie Karol. Miło spędziłam ten poniedziałek w rezerwacie dla zwierząt. Hieny zachowywały się wyjątkowo spokojne, a małpy też się nie wyrywały. Progres? Nie, po prostu poniedziałek przytłacza także zwierzęta. Na lekcjach pisaliśmy z Karolem liściki, było tak beztrosko. Nawet nie zauważyłam, gdy zadzwonił dzwonek na koniec lekcji. Pożegnałam się z przyjacielem i udałam się prosto do Weroniki. Klatka była otwarta, weszłam na ostatnie piętro i zapukałam do drzwi. Nikt nie otworzył. Powtórzyłam moje działanie i po chwili w progu ujrzałam moją przyjaciółkę. Nie wyglądała najlepiej. Niewyspana, w piżamie, rozczochrane włosy. Ktoś inny mógłby jej nawet nie rozpoznać. Gestem zaprosiła mnie do środka i do swojego pokoju. Usiadłam na przeciwko niej:
- To komu mam zlać dupę? - kąciki jej ust prawie niezauważalnie podniosły się do góry.
- To długa historia - spuściła głowę, a ja przysiadłam się obok niej, przytuliłam i powiedziałam:
- No mów, miej to za sobą - dziewczyna wtuliła się w moje ramiona i zaczęła opowiadać. Najpierw o takich głupotach, jak wymienienie conversów na szpilki przez kolacje, na której czuła się nieswojo, aż po sex jej mamy z obcym mężczyzną. Nie płakała. Weronika rzadko płacze, widziałam tylko kilka razy. Musi się stać coś bardzo poważnego i przytłaczającego, by wylała z siebie emocje.
Patrzyłam na nią i przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie.

Kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego w klasie IIC pojawiła się ośmioletnia dziewczynka.  Z nikim nie rozmawiała, przerwy spędzała samotnie. Taki odludek, nikt też nie chciał do niej podejść samz siebie. Pewnego dnia Adela wraz z mamą, poszły na cmentarz, zapalić znicz w rocznice śmierci dziadków dziewczynki. Mama Adelajdy zaczęła sprzątać grób, zapalać znicze, ustawiać kwiaty, a Mała wędrowała wśród marmurowych skał. W pewnym momencie zauważyła blondynkę, tą nową z klasy. Podeszła bliżej i usłyszała:
- ...nikogo jeszcze nie poznałam, ale chyba będzie fajnie. Mama mówi, że za jakiś czas nie będę chciała wracać do domu, tak mi się będzie podobać. Wiesz Natala, że mam różowy plecak? Ten, który chciałyśmy! Dostałam go wczoraj. Pamiętasz tatusiu te białe łabędzie w parku? W sobotę znów tam były i rzucałam im jedzonko. Są wspaniale i takie ładne!
Adela wpatrywała się z dziecięcą ciekawością na całą sytuację. W końcu blondynka ją zauważyła, więc Ada śmiało podeszła bliżej.
- Cześć, co robisz? - spytała ośmiolatka.
- Rozmawiam z tatą i moją siostrą. Dawno się nie widzieliśmy, więc dziś wpadłam z wizytą - uśmiechnęła się.- Jestem Wera, a ty?
- Adela...

Przez siedem lat ich przyjaźń rosła w siłę i pogłębiała się.
- Zabrałam Charliego do taty i Klary - powiedziała cicho. Zdziwiłam się, bo zwykle ja z nią chodzę, ale częściej robi to sama. Jednak cieszyłam się bardzo, że Charlie jej pomógł. Wiedziałam, że to zrobi. Potrzebowała wtedy kogoś kto nie zna ją aż tak dobrze, jak ja. Kto nie zna jej przeszłości, nie będzie jej oceniać, mimo to że ja bym tego nie robiła. - Nawrzeszczałam na moją mamę. To w emocjach, ale przeprosiłam ją, trochę gadałyśmy.
- A Tomek? - spytałam ciekawa.
- Mam z nim nadal kontakt, piszemy nawet raz zadzwonił. Polubiłam go.
- Wera, nie wiem czy to odpowiednia chwila, ale muszę ci to powiedzieć - dziewczyna wpatrywała się we mnie zdziwiona przemieszana z zaciekawieniem. - Całowałam się!
- Ale jak? Gdzie? Kiedy? Leo? - Werka momentalnie się rozpromieniła. Opowiedziałam jej wszystko z każdym najmniejszym szczegółem i przez cały dialog zachowywałyśmy się jak typowe nastolatki. Ale czy mi to przeszkadzało? Nie, w końcu jestem nastolatką. - Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wam się udało!
- Ja też, tylko ciągle myślę o tym co będzie za te trzy tygodnie. Kiedy ja zostanę tutaj, a on wyjedzie - bawiłam się palcami i mówiłam.
- Na razie o tym nie myśl, jak to mówią Barpe Wiem! - zaśmiałam się.
- Wera, to jest "Carpe Diem" - śmiałyśmy się, gadałyśmy jeszcze chwilę i zebrałam swoje rzeczy. Mama dzwoniła, żebym dziś była wcześniej. Wyszłam już z bloku, kiedy zorientowałam się, że nie mam telefonu komórkowego. Także w tył zwrot i znów wchodzenie na samą górę! Już nie pukając weszłam, a Werka była w kuchni, coś gotowała.
- Zostawiłam komórkę, skoczę po nią i się zmywam - dziewczyna posłała mi uśmiech na wznak, że się zgadza i rozumie. W pokoju panował jeden wielki syf. Zaczęłam przerzucać ubrania, pościel i wszystko aż w końcu pod łóżkiem znalazłam telefon i jakąś karteczkę. Wyciągnęłam obydwie rzeczy, na wierzchu kartki widniał numer 20, odwróciłam na drugą stronę. Od razu rozpoznałam kaligraficzne pismo Werki. Wiedziałam, że nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać. Zaczęłam czytać:

Bo czasem jest przykro. Wydaje się, że masz wokół siebie ludzi. Pytają się "Co się stało?" "Powiedz będzie lepiej". A ty i tak mówisz, że nic. To zły dzień, licząc na to że uwierzą w tą denną ściemę. Tak mam ludzi, którym ufam. Których kocham, bardzo lubię i tak dalej. Mimo wszystko wolę moje smutne serce, zachować dla siebie. Ile razy już słyszałam od ludzi, że wcale nie mam tak źle. Przecież inni mają gorzej. Czyli dlatego nie mogę się smucić? Dlatego nie pozwalają mi czuć się gorzej? Nie wiem, ale na pewno dlatego, nie chcę nikomu o tym mówić. Bo usłyszeć, że moje problemy to w porównaniu do reszty świata błahostka, właśnie od najbliższych, tych zaufanych najbardziej boli. Właśnie dlatego piszę ten list. Kolejny już raz. Bo wierzę, że ktoś tam "u góry" to odczyta i da mi siłę. Tak, niby mam wszystko, ale potrzebuję dwóch słów, których nikt nigdy mi nie powiedział. Które zawsze pragnęłam usłyszeć od kogoś, bo nikt we mnie nie pokłada nadziei. Chciałabym, żeby ktoś położył mi rękę na ramieniu i choćbym nawet była bezdomna, spała pod mostem, miała najbardziej parszywe życie, żeby choć raz w życiu ktoś mi powiedział "wierzę w ciebie". Ale skoro ja w siebie nie wierzę, to jak inni mają to zrobić?

W mojej głowie zaczęły się pojawiać pytania. Weronika pisze listy? Czy nie daję jej wystarczającego wsparcia? Czy to już 20 taki list? Mam z nią o tym pogadać? Jestem  aż taka okropna? Z drugiej strony, przecież właśnie mi się wygadała. "Od tych zaufanych najbardziej boli...  Może za bardzo się skupiam na sobie, nie poświęcam czasu Weronice. Przecież ona mnie potrzebuje. Tylko żyłam w przekonaniu, że robię co mogę.
Drzwi do pokoju się otworzyły, kartkę schowałam szybko do tylnej kieszeni spodni.
- Znalazłaś? - spytała.
- Tak, był pod stanikami - posłałam jej sztuczny uśmiech, a ona się zaśmiała. - Muszę lecieć, do jutra.
Wyszłam szybkim krokiem z pokoju. Chciałam pobiec do domu, ale nie mogłam. Miałam ograniczenia nałożone przez los. Od Tamtego czasu, nie mogę robić prawie nic co kocham. Choć gdyby nie To, nie odkryłabym w sobie talentu do rysowania. Tylko w życiu są takie chwile, kiedy po prostu chcesz biec. Przed siebie, nie patrzeć dokąd, nie myśleć, poczuć wiatr i wolność. Uciec od wszystkiego. Ale mimo, że ja pragnę tego, jak szalona, nie mogę. Po prostu nie mogę! Tylko z zazdrością patrzę na innych. Taka zamyślona, weszłam do domu i w miarę szybkim tempem ruszyłam po schodach. Za nisko podniosłam nogę i zahaczyłam o jeden stopień. Urodzona niezdara potknęła się i runęła jak długa. Tylko to nie był zwykły upadek. To jeden z tych, na które muszę uważać.
W jednej chwili zaparło mi dech w piersiach, próbowałam nabrać powietrza do płuc. Choć kropelkę, wysiłek mój na nic. Nie mogłam nikogo zawołać. Na szczęście mama usłyszała hałas i poszła sprawdzić co się stało. Potem wydarzenia potoczyły się szybko. Zamknęłam oczy, a ciemność mnie pochłonęła.
Obudziłam się znów w moim ukochanym miejscu. Szpital. Mama widząc, że otworzyłam oczy poszła po lekarza. A ten zaczął mówić:
- Miałaś dużo szczęścia. Znów. Dobrze wiesz, że tego typu upadki są niebezpieczne dla ciebie. Wszelki ruch fizyczny może zaprowadzić cię do grobu albo do całkowitego p... - mówił bezpośrednio, chyba chciał mnie nastraszyć.
- To co, teraz resztę życia mam leżeć w łóżku i  bać się wszelkich czynności? - przerwałam mu szybko.
- Nie, masz po prostu UWAŻAĆ - zakończył, dał mi wypis i razem z mamą pojechałyśmy do domu. Na wejściu Nikodem zaczął wypytywać się o wszystko. Nie miałam ochoty rozmawiać. Poszłam do pokoju. Przez ten jeden dzień w przeszłości, jedną chwilę, cierpię po dziś dzień. Koszmary pojawiają się, jakby nie chciały mi dać zapomnieć, jakby nie pozwalały. A mój zakaz ruchu sprawia, że czuję się ograniczona, zamknięta. I wiem, że ktoś zabrał ten klucz od moich drzwi pełni szczęścia wrzucił na samo dno oceanu smutku. Przykryty przygnębiającymi wspomnieniami, warstwą smutku, niechęci i głęboko za moim zasięgiem. Tam właśnie znajduje się klucz do mojej wolności.  

A stamtąd, już nic go nie wyciągnie.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej :)
Poniedziałek = rozdział :) Jest dosyć krótki, natomiast mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza :) Osobiście mi się podoba, choć pierwotnie wyglądał zupełnie inaczej. Przed wczoraj zmieniłam go niemal w całości :) Nie ma w ogóle chłopaków, ale mam nadzieję, że wybaczycie :D Te fragmenty o ograniczeniach Adeli brzmią tak, jak w Harrym Potterze, że "To Wydarzenie, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać" xD Wiem, że to uciążliwe, ale na razie jeszcze nie mogę zdradzić co się wydarzyło :) 
Dziś wyjeżdżam i wracam dopiero 22 pod wieczór. Także od razu mówię, że rozdziału za tydzień nie będzie. I postaram się odpowiedzieć na komentarze, natomiast jeśli to nie będzie od razu, to dlatego, że nie będę miała za bardzo jak ;) Ale oczywiście zachęcam do komentowania, Wasze słowa to coś wspaniałego dla mnie ;)
NIE ZAPOMNIJCIE OGLĄDNĄĆ FILMIKU NA GÓRZE! Dla siebie, na pewno choć trochę będziecie lepszymi ludźmi ;)
Miłego tygodnia! <3
Asieneczka Lia

23 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Taaa... Ten... No to jestem... Pisze to teraz wszędzie, ale powinnyście wiedzieć. Nie mam ochoty i siły na pisanie. Ani FF ani komów. Ale wiedz że dla mnie każdy rozdział jest boski! To co się dzieje tu... Woow... Super... Ta, wiem, nie rzygam radością... Przepraszam, nie jestem w nastroju od jakiegoś czasu... Nawet rozdziałów nie wstawiałam, mimo, że mam...
      Kc kc i czekam na nexta! Woedz, że ja zawsze czytam!
      Buziaki:**

      Usuń
    2. Za niedługo nabierzesz siły po Twoich wakacjach życia :D Bardzo dziękuję :) Nie przepraszaj! ;)
      Kc też ;*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Przepraszam cie strasznie, ale nie rozpisze sie dzisiaj, bo mam sporo nauki i... no, niewazne. Po prostu rozdzial super. Widzisz? Podoba mi sie twoja twórczość nawet, kiedy nie ma chlopcow! 😉 naprawdę przepraszam, ze tak krotko, ale... no, szkola i ten...
      Do następnego! 😘

      Usuń
    2. Nie przepraszaj! ;) Dziękuję i cieszę się, że moja "twórczość" podoba Ci się również kiedy nie ma w niej chłopaków ;)

      Usuń
  3. Ugh! Musiałaś skończyć w takim momencie? Dobra wybaczam ci. Rozdział cudny. Wszystko jest dokładnie opisane. To naprawdę cudowne czytać opowiadanie i czuć co odczuwa bohater. Nie wiem jak ty to robisz ale to jest boskie. Kocham i jak będziesz miała czas to zapraszam do mnie 😘😍❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam, bo tak mi się podobało :) Dziękuję Ci bardzo <3 Wpadnę na pewno nadrobię tylko nie było mnie w domu :)

      Usuń
  4. *Miejsce*
    (To ja Dagmara ale nie chce mi się logować)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka! No co tam?
    Wow... Mega rozdzial. A Adele pewnie postrzelili. No ja jestem pewna. Na 100%!!!
    Nie no. Żartuję ;p Więc. Mega supi rozdział. Czuje się dziwnie bo moje FF opiera się na dialogach a moim... Eee. Celem (?) jest właśnie ograniczenie tych dialogów i żeby bylo właśnie więcej akcji czy tam opisów. No wiesz o co mi chodzi.
    Wracając do rozdziału. No ale co jej jest?! To takie męczące? No ja nie mam pomysłu. Może byla w Rosji na tej dziwnej pustyni i ją misiek zaatakował? No ja nie wiem. Albo była wojna i weszła na bombę no i jej się coś stało. Chociaż gdyby ja bomba walnela to by nie żyła xD ok. Już kończę bo pisze głupoty. Papa! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, a u cb? :) Dziękuję :* Haha no jest też taka opcja że ją postrzelili xD Tak bomba też może być, ale to z Rosją raczej nie :D

      Usuń
  6. Asiulu no co mam powiedzieć?
    Z jednej strony nie chcę się powtarzać, ale chyba nie mam wyjścia
    Świetny!
    Ten list... No kompletnie się nie spodziewałam! 😏 xD
    Ty jędzo!
    Co to za upadek i choroba?!
    Ja się nie znam i w związku z tym nie mam najmniejszych podejrzeń (no dobra coś tam mam, ale na 100% to nie to)
    Te metafory, przenośnie są
    N I E S A M O W I T E ! !
    Końcówka jest tak dobra, że nawet nie wiem co o niej więcej powiedzieć xD
    Jak dla mnie masz predyspozycje do bycia pisarką. Niekoniecznie zawodowo, a dorywczo, ale pisać musisz, bo to się nie może zmarnować.
    W ogóle to kiedy zaczęłaś tam o tych zwierzętach pisać i tu nagle "Klatka była otwarta" to ja na poczatku myślałam, że chodzi o zwierzęcą xD
    Ale tak to super
    Wszystko opisane idealnie. Nic dodać nic ująć.
    Buziaki xoxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mów co chcesz, wolność słowa ;* ( taki żarcik )
      Kto się przezywa ten się tak sam nazywa :P Ja nic nie wiem...
      Dziękuję baaaaaardzo! :) <3

      Usuń
  7. Asia.
    Ja naprawdę nie mam humoru i widzisz date kiedy piszę ten kometarz. Nie mam na nic siły.
    Więc rozdział był cudowny. List mnie wzruszyl, sama kiedyś zastanawiałam się czy zacząć pisać takie listy.
    Ty moją opinie znasz <3
    Obiecuję że następnym razem siè postaram :)
    Przepraszam :( za tak bezsensowny kometarz.
    Kc <3
    ~~KD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij pisać! Kiedy piszemy takie listy to układamy sobie w głowie emocje i je uzewnętrzniamy. To naprawdę świetna sprawa ;)
      Nie jest bezsensowny! :)
      Dziękuję za niego!

      Usuń
  8. (Odrazu na wstepie przepraszam ze pisze to dopiero 22.06 ale wciagnelam sie w serial xD)
    Jeju ja juz nie wiem jakimi slowami mam komentowac twoje rozdzialy. Sa takie piekne prawdziwe i wgl wow. Podziwiam cie za to <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki serial? ^.^ Ja muszę swoje kurde ponadrabiać -.- Dziękuję bardzo! <3

      Usuń
    2. Teen wolf xD. Nie ma za co <3

      Usuń
    3. Teen wolf xD. Nie ma za co <3

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kobieto,kiedy ty wyjawisz tą przeszłość Adeli. Co jej się stało? Dlaczego ma takie problemy ze zdrowiem? Skąd te koszmary? Liczę na to,że jak najszybciej to wytłumaczysz bo ja już normalnie nie wytrzymuję w napięciu! :D
    Długo nie czytałam twojego bloga i dzisiaj w nocy zebrałam się na nadrabianie zaległości i po prostu nie mogę uwierzyć w to co widzę. Masz taki piękny styl pisania,że nie jedna osoba ci może pozazdrościć(w tym i ja)! *.* Jak czytam twojego bloga to aż mam :motylki w brzuchu oraz łzy w oczach. Nie wiem co lepsze to, że umiesz mnie doprowadzić do nieopanowanego śmiechu i radości, czy smutku i żalu wobec bohaterów?
    PO PROSTU UWIELBIAM TO<3 CB I TG BLOGA AWW <3
    Ps. Nwm czy widziałaś u nas też jest nareszcie nowy rozdział xD
    Pozdrawiam Andrejka :*
    edit: why nie mg skomentować 26 rozdziału? :((((( smutaaam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że niedługo ;) Jejku dziękuję bardzo <3

      Usuń