#Rozdział 41"Diamond"




Tytuł: "Diament"




Od trzech tygodni w moim życiu nic się nie zmieniło. Jest dosyć stabilne, choć szare. Czasem miewa rożne przebłyski kolorów ciepłych, gdy spędzam czas z Karolem albo na pogaduchach z mamą w szpitalu, swoją droga lekarz powiedział, że przed świętami Bożego Narodzenia ją wypuszczą, co mnie bardzo cieszy. Ale jak w każdym życiu, żeby nie było nudno i aby było się czym martwić, przedzierają się też zimne tony. 
Werka i ja się od siebie oddalamy. Rozmowy nam się nie kleją. Nie chce jej obarczać moimi problemami więc praktycznie nie wie co się dzieje w moim życiu. Tym samym ja nie wiem co u niej. Nic mi nie mówi. Kiedy chcę się z nią umówić i spotkać po szkole, zawsze jest zajęta. 
W dodatku dwa tygodnie temu zadzwonił do mnie Leo. Oczywiście że nie odebrałam. Jednak kiedy zaczął wypisywać do mnie na wszystkich portalach, żebyśmy pogadali, to dla świętego spokoju, zgodziłam się.
- Adele, już dawno powinniśmy pogadać. Zarówno ty jak i ja mamy coś na sumieniu - usłyszałam jego głos wypowiadający moje imię, po tak długiej przerwie. Na chwile się rozmarzyłam. Szybko jednak wróciłam na ziemię, niektóre rzeczy trudno zapomnieć.
- No tak, to w końcu ja napisałam piosenkę o tym, jak moja dziewczyna mnie zraniła i jaka ona jest okropna, a ja tak naprawdę ją kochałam. I teraz codziennie dostaje kilkadziesiąt wiadomości, które mają jej uświadomić, że jest do dupy. Na ulicy tez czasem słyszy obelgi - mówiłam sarkastycznie, cała w emocjach. - A nie poczekaj, to jednak ty, nie ja. 
Chyba go zaskoczyłam bo chwile się nie odzywał, ale w końcu powiedział:
- To nie tak. To znaczy tak, ale trochę inaczej. Jak chciałaś ze mną zerwać to trzeba było mi to powiedzieć prosto z mostu. Zamiast tego wolałaś mnie olać i od razu pobiegłaś do swojego Karol - odpowiedział tym samym tonem. 
- Nie olałam cię, zanim zaczniesz rzucać oskarżenie to  może powinieneś wiedzieć, że moja mama miała zawał. Siedziałam z nią prawie cały czas w szpitalu, jedynie chodziłam do szkoły i do hospicjum. Mój telefon był rozładowany, bo wtedy o tym nie myślałam. Trudno scrollować Facebooka kiedy twoja mama leży w szpitalu po zawale serca.
Cisza. Czyżbym znów go zaskoczyła? 
- Jak się czuje twoja mama? - spytał łagodniej.
- Coraz lepiej - westchnęłam spięta. - To genetyczne.
- Bardzo mi przykro z powodu twojej mamy, ale nadal nie rozumiem czemu nie mogłaś poczekać tych kilku dni i mi powiedzieć, że z nami koniec tylko od razu przerzuciłaś się na niego. 
- Na Karola? To tylko mój przyjaciel, czemu ciągle o nim mówisz?
- Widziałem zdjęcie na jego instagramie, zdjęcie waszych dłoni - gorycz w jego głosie wybrzmiała w tym momencie.
- Co? - zaskoczona, zaczęłam szybko wpisywać konto Karola na instagramie i rzeczywiście było tam zdjęcie splecionych dłoni. Tylko nie mojej dłoni. To była Sylwia, jego dziewczyna z która zerwał pod koniec września, mniej więcej z tego okresu też jest to zdjęcie. - Leondre, to nie moja ręka tylko jego byłej dziewczyny. 
- Ale... - zaczął, jednak mu przerwałam.
- Nie wierzę, że pomyślałeś że taka jestem. Cholernie mnie boli to jak mnie opisałeś w tej piosence, bo wiem że tak myślisz. Ja też nie wiem czy "mogę to w ogóle nazwać miłością" i też "chodziłeś mi cały dzień po głowie" i nigdy nie chciałam od ciebie wielkich rzeczy, nie chciałam żebyś mi "kupował piękne perły" czy "woził po świecie" i również ci oddałam "wszystko co pochodzi ode mnie". Codziennie rano budzę się i jest mi tak źle z tym, że ludzie wyzywają mnie, a nic nie zrobiłam. Czym zawiniłam? Tym, że chciałam być przy mojej mamie kiedy była chora? Tym, że pomagałam w hospicjum? Leondre, powiedz mi, co takiego ci zrobiłam, że to opublikowałeś - moja wypowiedź była przepełniona smutkiem. Taki trochę "lament świętokrzyski".* 
- Nie wiedziałem, nie pomyślałem... Nigdy bym tego nie zrobił umyślnie. Musisz mi uwierzyć. 
- Za swoje czyny trzeba ponosić konsekwencje - przerwałam na chwilę, gdyż łzy spłynęły mi do buzi. No nie, znów płaczę! - Nie w porządku jest, że ja muszę ponosić tego konsekwencje. Nawet jeśli bym zrobiła coś złego, nie powinieneś o tym mówić publicznie. 
- Wiem, przepraszam to był błąd. Emocje mnie poniosły. Adele naprawdę cię przepraszam - mówił.
- Przeprosiny nie zawsze wystarczają. Teraz przeprosisz,a potem znów będzie tak samo. Leondre - wzięłam głęboki wdech - nie mam na to wszystko siły. Na ten moment sytuacja mnie przerasta. Wiem, że jesteś dobrym chłopakiem i chcesz dla wszystkich jak najlepiej, ale za dużo robisz pod wpływem emocji, przez to bawisz się moimi. Nie mogę tak - głos coraz bardziej mi się załamywał.
- Bardzo cię kocham, nie wyobrażam sobie, żeby to się tak po prostu skończyło.
- Może nie powinno się nigdy zaczynać? - zamyśliłam się. - Przykro mi Leo, to wszystko zbyt boli na ten moment. Proszę, daj mi spokój. Twórz muzykę i nie przestawaj, bo jesteś w tym dobry.
- Adele... - usłyszałam jeszcze, po czym się rozłączyłam. 
Powiedziałam już wszystko co miałam do powiedzenia. Nie wiem czy podjęłam dobrą decyzję, to było naprawdę ciężkie. Tak jak moje serce wypełniała, chyba, miłość przez ostatnie miesiące, jak jeszcze nigdy. Zaczęłam przeglądać zdjęcia w telefonie. Mamy tyle wspólnych! Kiedy się śmiejemy, kiedy spacerujemy, siedzimy na kopcu, całujemy. Uśmiechnęłam się pod nosem na te wszystkie wspomnienia, są naprawdę piękne. Chcę pamiętać tylko te dobre. Podłączyłam telefon do komputera, przegrałam wszystkie fotki. Nie chciałam ich usuwać na zawsze, to wspaniała pamiątka. Po prostu niech sobie gdzieś będą głęboko schowane w folderze na komputerze. 
Od tej rozmowy minęły dwa tygodnie, a wciąż myślami do niej wracam. Trudno się rozstać z kimś tak ważnym. Pocieszała mnie myśl, że jeszcze 14 dni i przerwa świąteczna. 
Na chodniki spadł już pierwszy śnieg. Drzewa były pokryte białym puchem. Zima jest taka piękna, ale w tym roku trochę mniej niż zwykle. Ciekawe dlaczego - parsknęłam. Dom stał pusty, czułam się w nim samotnie. Kilka razy chciałam, żeby Werka do mnie wpadła, ale ona nie mogła. Wtedy dzwoniłam do Karola i on przychodził. Zawsze. Potrafił mnie rozbawić do łez. Przy nim czułam chwilowe rozluźnienie. Nie rozumiałam, jak Sylwia mogła go tak potraktować. 
Dzisiejszej soboty też do mnie wpadł. Właśnie zaplatał mi wspaniałą fryzurę, był w tym taki dobry! 
- Ada - odchrząknął. - Powinnaś to zobaczyć.
Jedną ręką trzymał nieskończonego warkocza, a drugą podał mi telefon. Skupiłam wzrok na ekranie. To był post, na fanpage'u Bars and Melody. Brzmiał on tak:

"Przez jedną głupotę można stracić naprawdę wiele. Poznałem wyjątkową osobę, którą tak łatwo skrzywdziłem. Czasu nie cofnę, ale bardzo was proszę przestańcie pisać do niej te okropne rzeczy. Ona nie zawiniła. Nie zasługuje na to co jej mówicie, gdybyście ją poznały wiedziałybyście, jaką dobrą jest osobą i ile złego przeszła. Nie promujcie nienawiści w internecie, bo cel naszych piosenek jest odwrotny. Stay Strong."

Gdy skończyłam czytać, odłożyłam telefon na biurko. Czułam na sobie ciekawy wzrok Karola, wciąż jednak się nie odzywałam.
- I jak? - spytał w końcu. - Lepiej?
- Chyba tak - westchnęłam. - To naprawdę świetny chłopak. Mam nadzieję, że znajdzie równie dobrą dziewczynę. 
- Ty byłaś dla niego za dobra - powiedział, upinają ostatecznie fryzurę. 
- Nie, po prostu umiałam sobie poradzić z jego charakterem. Wiedziałam, że taki jest, mimo wszystko chciałam spróbować - popatrzył na mnie z grymasem. - Karol, wiem że go nie lubisz. Nie wiem właściwie czemu, ale chyba od początku za nim nie przepadałeś. Ale uwierz mi, to jest taki chłopak jeden na milion, nie każdy umie się obchodzić odpowiednio z diamentem. 
Usiadł przede mną i spojrzał mi w oczy swoimi szmaragdowymi tęczówkami. 
- Znam dziewczynę, jedną na milion i wydaje mi się, że wiem jak się z nią obchodzić - serce mi mocniej zabiło. 
- I co teraz zrobisz? - wydukałam.
- Zamierzam w delikatny sposób go posiąść i się nim opiekować należycie - mówił łagodnie, wciąż wpatrując się prosto w moje oczy.
- A co jeśli ten diament tego nie chce, bo woli być wolny? - zaryzykowałam.
- Czemu miałby woleć, być sam? - spytał zdziwiony. Dobra, koniec tej szopki. Trzeba w końcu to powiedzieć:
- Karol - zaczęłam pewniej. - Nie chcę z tobą być. Przepraszam. To nie czas. Nie miejsce. Nie zrozum mnie źle, nic ci nie brakuję, ale nie mogłabym być z tobą, kiedy prawie non stop myślę o Leo. To by było nie w porządku. Bardzo cię lubię, ale nie mogę.
Posmutniał, spuścił głowę i chwilę wpatrywał się w podłogę. 
- A mogę poczekać? Czy mogę pomóc ci zapomnieć? 
- Nie chcę ci niczego obiecywać ani robić nadziei - cholera jasna. Jak to jest, że TAKI chłopak, zakochał się we mnie. Jest TAKI przystojny, TAKI zabawny, TAKI miły, a musiał trafić na mnie. Świat jest niesprawiedliwy.
- Nie wiem czy warto, Karol naprawdę - powiedziałam z goryczą. 

- Spotkałaś już raz diament, wiesz co to znaczy. Więc wiesz, że warto.


*A taka wstaweczka z ostatniej lekcji polskiego xD
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej! 
O matko! Ten rozdział to masakra. Nie... czekajcie to Masakra, tak lepiej! Nie jest zbyt dobry, ale musiałam coś wstawić, bo stałam tak długo w miejscu. Jestem pewna, że kolejne będą lepsze :) Czekam na odpowiedzi na LBA ^.^ Dziękuję bardzo wszystkim, którzy tutaj są i czytają, to meeeega dla mnie ważne! 
Widzimy się za tydzień w poniedziałek :)
Miłego dnia!
Lia

4 komentarze:

  1. O matko! Ten rozdział jest śliczny!*
    (Tak powinno być)
    Mam cię nauczyć pisać słabe rozdziały? Póki co ci nie wychodzi.
    Szkoda mi Adeli, ale jeszcze bardziej Leo. On się tak starał, a przez lekkomyślność stracił coś na co tyle pracował. Jeszcze bardziej boi to, że nie pracował na niego sam.
    Nie mniej jednak nie podoba mi się to, że Ada z nim skończyła, (czekam na niesamowite zwroty akcji hehe)
    Karol... Jejku Karol!! Mój nowy krasz! Romantyczny, utalentowany w wielu dziedzinach, ponoć przystojny (u mnie w głowie jest średni ale w rzeczywistości pewnie jest inaczej), zabawny, opiekuńczy i kochający. Czego chcieć więcej? A no tak! Jeszcze poeta.
    " Spotkałaś już raz diament, wiesz co to znaczy. Więc wiesz, że warto." <-- piękne
    Ada ma za niską samoocenę, ale to Leo ją podbudowywał i chcę, żeby to wróciło!!!
    To tyle co miałam do powiedzenia xd
    Do snapa!! xo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy spróbować, lubię nowe doświadczenia xD Niesamowite zwroty akcji to nie u mnie, sorki. Jest suuuuper przystojny! Raz mu pykło, nie przywiązuj się :D
      Dziękuję bardzo! :)

      Usuń
  2. Rozdział wcale nie jest słaby...
    Czekam na kolejny! 😇🤗

    OdpowiedzUsuń