#Rozdział 35 "Ardua prima via est"







Tytuł: "Pierwsza droga trudną jest"



Praca w hospicjum okazała się o wiele trudniejsza niż myślałam. Nie dość, że czasowo była trudna, to zajmowanie się chorymi dziećmi to olbrzymi wysiłek zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Kocham dzieci, całym sercem, cieszę się, że mogę być blisko nich, ale na ten moment to dla mnie za dużo. Modlę się tylko, aby sytuacja finansowa poprawiła się jak najszybciej, bo nie wiem ile tak pociągnę. Jeszcze jak na złość, mam kilka szkolnych projektów do zrobienia. Dobrze, że jeden jest z angielskiego, bo Leondre zdeklarował się, że mi pomoże, patrz zrobi wszystko i wyśle mailem. Szczerze mówiąc, nie prosiłam go o to. Jednak, gdy tylko opowiadałam mu o moim aktualnym zawrocie głowy, od razu zajął sobie zrobienie projektu. Temat to ochrona środowiska naturalnego - dlaczego to jest takie ważne, co możemy zrobić by pomóc itp. Tak się cieszę , że Leondre to zrobi, bo nawet po polsku nie miałabym na to ochoty. W końcu od czegoś mam tego chłopaka z Wielkiej Brytanii. Jeden mały kłopot z głowy.
Ostatnio, gdy wróciłam do domu, przy stole kuchennym siedziała mama z Nikodemem i o czymś dyskutowali. Nie chciałam im przeszkadzać, więc od razu skierowałam się do mojego pokoju. Byłam taka zmęczona, pół dnia spędziłam na onkologii. Marzyłam o godzince czasu z moim szkicownikiem w ramach odpoczynku. Niestety nie było mi to dane, gdyż zostałam zawołana przez brata, gdy tylko stanęłam na drugim stopniu schodów. Zrobiłam w tył zwrot i siadłam po prawej od mamy.
- Chciałbym ci coś powiedzieć Ada - zaczął Nikodem. Obdarzyłam go spojrzeniem, by wiedział że go słucham. - Wiesz, że od zawsze byłem na maxa wkręcony w astronomię. Udało mi się w końcu, po trzech latach, zdobyć stypendium do szkoły astronomicznej. Oprócz nauki, będę miał staż w laboratorium i oczywiście będę dostawał za to dość wysoką wypłatę. Jak wszyscy wiemy, nie przelewa się u nas ostatnio. Chciałbym trochę odciążyć mamę i zgodziłem się na tę propozycję. Stypendium będzie ważne do końca obecnego roku szkolnego. To duża szansa dla mnie, w dodatku wspomogę nasz budżet rodzinny - powiedział, widocznie zadowolony z całej sytuacji. Natomiast ja nie podzielałam tego stanu. Zaczęłam się bawić nerwowo palcami.
- Gdzie jest ta szkoła? - zapytałam po chwili. Przed odpowiedzią zdążył jeszcze odchrząknąć.
- W Zielonej Górze - pokiwałam głową.
- Super Niko, bardzo się cieszę - powiedziałam i gwałtownie wstałam od stołu. Szybko odwróciłam się, żeby nie widzieli mojej twarzy i poszłam do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Rzuciłam plecak pod ścianę, a sama położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Znowu. Ostatnie kilka miesięcy są dla mnie bardzo... mokre. Gdyby zebrać całą wodę, którą wylałam myślę, że starczyłoby do aqua parku na kolejny rok. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Mamo, później pogadamy, dobra? - krzyknęłam do zamkniętych drzwi, mimo to się otworzyły, a w nich stanął Nikodem.
- Oj siorka, co ty znowu za szopki odstawiasz - powiedział jednocześnie zamykając za sobą drzwi i wchodząc głębiej do mojego pokoju. Tym samym poczęstowałam go wielką, bordową poduszką w twarz. - Za co to? - spytał oburzony. Niech nawet się teraz nie zgrywa. Przysiadł się obok mnie. - No to ten... nie wiem, co się w takiej sytuacji mówi, ale... - zaczął po chwili.
- To lepiej nic nie mów i wyjdź - warknęłam.
-Mogę sobie pójść, ale za tydzień wyjeżdżam i będziemy się widywać średnio raz na miesiąc, więc może po prostu pogadamy normalnie - skądś to znam, pomyślałam sarkastycznie. Mam deja vu.
- Mówiłam ci już, że nie umiesz pocieszać ludzi? - zaśmiał się. - Czy ja naprawdę jestem taka okropna? Wszyscy ważni mężczyźni z mojego życia mnie zostawiają. Tata, Leo i teraz jeszcze ty. Jak mam tu sama dać radę? - znów się zalałam łzami.
- Hej, z tej trójki tylko ojciec cię zostawił. Ja i Leo wciąż jesteśmy, to że nie w zasięgu ręki, to nie znaczy, że w ogóle - zaczął mnie nieudolnie poklepywać po plecach, aż z tego wszystkiego zrobiło mi się jego szkoda. Widać, że nie wie za bardzo, jak ma się zachować wobec mnie. - Naprawdę nie chcę wyjeżdżać, niby lubię astronomię, ale średnio mi się widzi siedzieć kilka godzin w laboratorium i pracować, ale wiem że tego potrzebujemy. Mama musi mieć więcej odpoczynku, zauważyłaś jak zmizerniała ostatnio? Nie zostajesz sama, a Wera? No Ada, to w końcu twoja przyjaciółka! Wszystko będzie dobrze.  Otarłam oczy rękawem koszulki.
- Obiecujesz? - spojrzałam na niego z nadzieją.
- Obiecuję.

***

Walia to bardzo podzielony region. Z jednej strony jest mocno zurbanizowany, jak teraz cały świat - fabryki, domy, bloki, przeładowanie. Z drugiej jednak słynie z klifów, nieskończonej zieleni wzgórz, jedności z naturą. Port Talbot, było trochę takim miastem, choć coraz bardziej uginało się pod presją technologii i nowoczesności. Leondre aktualnie siedział na wrzosowisku i spoglądał na jezioro. W oddali dostrzegł blond czuprynę, której się spodziewał. Kiedyś Leo często przychodził tutaj po szkole, mimo że droga zajmowała co najmniej godzinę, to miejsce stało się dla niego wyjątkowe. Tutaj powstała "Hopeful", jak i większość rapu w piosenkach, tutaj uciekał od rzeczywistości, tutaj się chował przed światem. Dziś po południu Charlie zatelefonował do przyjaciela z zapytaniem gdzie jest, bo muszą porozmawiać. Właśnie dlatego siedemnastolatek znajdował się teraz kilkanaście metrów od Leondre.
- O pokaż, to może jakiś nowy hit? - powiedział Charlie, wskazując na kartkę, którą brunet trzymał w ręce.
- Nie, to tylko takie, głupoty - zbył przyjaciela i schował papier do kieszeni spodni. - O czym chciałeś pogadać?
- Muszę mieć powód, żeby chcieć porozmawiać z przyjacielem? - spytał i przysiadł się zaraz obok. - Tyle się zmieniło przez ostatni miesiąc, przez nie... - niemal wyszeptał, wpatrując się w malowniczy krajobraz.
- Gdybyś w wakacje mi powiedział, że będę chodził z dziewczyną z Polski, wyśmiałbym cię. Życie jest strasznie przewrotne - zamyślił się na chwilę, a potem dodał. - Ale tobie chyba nie tak źle, w końcu masz Chloe, nie?
- Tak, mam - potwierdził. Otworzył usta, po czym szybko je zamknął jakby chciał coś dodać, ale jednak się rozmyślił.
- Charlie, wiem że masz jakąś sprawę, bo normalnie byś tyle nie szedł, tylko po to by sobie ze mną pogawędzić. Możesz powiedzieć - uśmiechnął się do przyjaciela.
- Dzwonił do mnie Lewis - zaczął Charlie. Lewis był managerem chłopaków. - Powiedział, że mieliśmy wystarczająco odpoczynku po powrocie z Polski i czas znów się zabrać za muzykę. Proponuje nam cover.
- Okay, do której piosenki? - spytał zaciekawiony Leo.
- Adele "Hello" - Charlie zauważył, że na dźwięk tego imienia, przyjaciel zadrżał. - Ostatnio wszędzie jest na pierwszych listach muzycznych - w telewizji, w radiu. W dodatku biorąc pod uwagę, że jest brytyjską piosenkarką, a my brytyjskim zespołem, możemy mieć większy rozgłos - zapadła chwila milczenia. - Co myślisz?
- Charlie, wiesz o czym jest ta piosenka? - odezwał się brunet. - O cierpieniu, o ciężkim rozstaniu, próbie powrotu, miłości, która nie była w odpowiednim miejscu i czasie. Może dla ciebie to nic, bo masz zaśpiewać, przygotowany tekst, choć i tak myślę, że czułbyś się trochę nieswojo. Jednak ja mam napisać o tym rap? Szczególnie teraz? Obydwaj jesteśmy w związkach, względnie szczęśliwych, więc ja się na to nie piszę. W tym o czym rapuje zawsze jestem szczery,  nie będę wymyślał pod większą popularność - wypuścił z siebie cały sznur słów.
- Myślisz że to był mój pomysł? Przekazuje ci propozycje, w sumie to był prawie rozkaz, od Lewis'a. Osobiście średnio mi się widzi nagrywać tę piosenkę, pomimo tego, że uważam ją za genialną - sprostował Charlie.
- Przekaż w takim razie Lewis'owi, że jestem przeciwny i nie będę robił muzyki na siłę - prawie wysyczał. Charlie spojrzał na jego wściekłą twarz i zasmucił się lekko.
- Leo, co się z tobą dzieje? Nikt cię do niczego nie zmusza, przekażę wszystko. Ostatnio jest w tobie tyle...złości - powiedział, pokręcił głową i odszedł w dół zbocza. Leondre patrzył przez chwilę na plecy przyjaciela, a gdy już zniknął za horyzontem, schował twarz w dłoniach.

***

- Nie wiem, co się z nim dzieje, martwię się. Zawsze mogliśmy porozmawiać bez żadnych ograniczeń, na spokojnie. Teraz jak coś mu się tylko nie spodoba od razu włącza mu się tryb samoobrony i warczy na wszystkich - żalił się Charlie.
- Dobrze wiesz, że Leo zawsze miał w sobie ten tryb i jak tylko pojawia się zagrożenie to on się włącza - odparła dziewczyna blondyna, która bawiła się czupryną włosów swojego ukochanego.
- Wiem, ale nigdy ten tryb nie włączał się w stosunku do mnie - odpowiedział nieco zamyślony.
- Przejdzie mu, jest zakochany - odparła Chloe. - Charlie, masz nadal kontakt z tą dziewczyną, no wiesz tą z Polski? - zmieniła nagle temat.
- Chodzi ci o Weronika? - spytał zainteresowany.
- Tak, właśnie o nią. Ostatnio dużo pojawia się zdjęć na portalach społecznościowych, że Charlie Lenehan ma nową dziewczynę. Chyba dużo spędzaliście ze sobą czasu, wiem że teraz nadal rozmawiacie - mówiła z wyczuwalnym wyrzutem w głosie. Charlie raptownie usiadł i chwycił ją za rękę.
- Chloe, przecież często pojawiają się tego typu artykuły, myślałem że już to przerabialiśmy - uśmiechnął się lekko i pocałował dziewczynę z czułością.
- Tak, tak, ale z tą całą Weronika bardzo dużo spędzałeś czasu i... no nie wiem - powiedziała nadal niezadowolona.
- Kochanie, jeśli jest coś co mogę dla ciebie zrobić, żebyś się lepiej czuła to po prostu mi to powiedz - posłał jej uśmiech.
- Jest jedna rzecz - odpowiedziała.
- Jaka? - podniosła na niego wzrok i bez zawahania odpowiedziała.

- Chciałabym, żebyś zerwał z nią kontakt.

----------------------------------------------------------------------------------------------

Dzień dobry! :)
Rozdział króciutki, ale myślę że dla Was to nawet lepiej :D Jak go pisałam to nie byłam co do niego przekonana, ale w trakcie redakcji stwierdziłam, że jest całkiem całkiem :) Dziś mam taaaaki ciężki dzień, więc dlatego wrzucam rozdział tak wcześnie rano. Najprawdopodobniej w domu będę koło 20:30 cała padnięta. Jest jedna rzecz, która mnie pociesza, za niedługo święta! A jeżeli tego nie wiecie, ja kocham święta! Już byłam kupować pierwsze prezenty :) We wtorek Mikołaj, więc też na pewno będzie to przyjemny dzień, grudzień to w ogóle taki fajny miesiąc :) A co z rozdziałami? Nie mam pojęcia :P Staram się jednak teraz wrzucam max co dwa tygodnie. Nie mam pojęcia jak mogłam się kiedyś wyrabiać w dwoma rozdziałami w tygodniu! Wtedy chyba nie miałam życia, teraz też go nie mam, ale wtedy bardziej :P No nic, liczę po cichu na jakieś fajne komentarzyki na wzmocnienie w ten dzień :) 
Miłego dnia! :)
P.S. Oficjalnie jestem taka głupia, że po 35 rozdziałach zaczynam justować tekst, brawo ja!
Lia 

5 komentarzy:

  1. Miejscóweczka, wracam zaraz po szkole^^ swoją drogą nie mam pojęcia dlaczego komentarze dodają się z mojego szkolnego maila 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, wcześnie nie? XD Miała być rozprawka ale właśnie siedzę na projektowaniu i nie za bardzo jest na to czas. Ale tak w wielkim skrócie to kurdee! Leondre i Ada to takie idealne (swoją drogą to jestem pewna, że nie na długo bo znając Ciebie zaraz tam namieszasz, wróci Karol i będzie nowa super para) Było by super, ale zaś szkoda by było Leondre. Karol jest taki kochany, jak mi go brakuje w opowiadaniu i ja wiem swoje, że Adela i Karol to miłość (tylko jeszcze nie odkryta, no w końcu on zrobił jej KŁOSA!!) Dobra, jedziemy dalej wolontariat to naprawdę niesamowita rzecz wiem bo sama chodze ale mniejsza. Nie sadziłam, że będziesz dalej ciągnąć ten wątek a tu taka miła Niespodzianka, punkt dla Ciebie.
      Ahh Charlie boże jaka ja byłam kiedyś w nim zakochana 😂 Pamiętam, że kiedyś Ci zagroziłam żebyś zostawiła go w spokoju z Chloe ale po jej ostatniej wypowiedzi chyba zmieniłam zdanie xdd Ale Werka ma być z Tomkiem! ://
      Dobra ja już chyba znam zakończenie ff otóż Adela będzie z Karolem, Werka z Tomkiem a Leondre i Charlie no cóż
      Chardre is real 😁
      Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział tegoż tu niesamowitego ff, z wyrazami uznania Ja 😍😘

      Ps. Przemyśl moją wizję zakończenia.

      Ps2 wiem, że komentarz miał być do rozdziału a ja zaczęłam pisać o sprawach sercowych Ady i Werki. 😂Aaa kurde zapomniałabym, chciałam zrobić ps3. ale to byłaby już chyba przesada BĘDZIE MI CIĘ BRAKOWAĆ NIKO!!! To tyle, chyba..

      Usuń
    2. "Ale tak w wielkim skrócie to kurde!" haha najlepszy tekst xd Zrobił jej kłosa, racja to już chyba miłość :D A tak szczerze to ja mam plan już od pewnego czasu na całą tą historię, ale nie będę Ci nic zdradzać he he. Ale powiem Ci, że zaintrygowałaś mnie tym Chardre, może coś pokombinuję jeszcze :D Dziękuję za komentarz! :)

      Usuń
  2. Za raz Mikołajki a jak publikuje to pewnie już są!! :D
    Kto się cieszy?
    Wiem, że ty xd
    Wiesz, że mnie to już nudzi?
    Serio. Ile można pisać, że ZNOWU napisałaś genialny rozdział?
    Asia przesadzasz! Zbyt super nie jest dobrze.
    Żartowałam!! Pisz dalej na tym poziomie bo jest świetnie!!
    Czytało mi się mega przyjemnie!!
    Dużo nowych słów poznałam, wiesz? Jednym z nich jest "justować". Myślałam, że to kolejne spolszczone słówko (od just) a tu proszę!!
    Praca w hospicjum. Kiedy czytałam ten rozdził zauważyłam kolejne podobieństwo między tobą i Adą. Jeteście mega zabiegane a i tak się wyrabiacie ze wszystkim.
    Ten tekst: "W końcu od czegoś mam tego chłopaka z Wielkiej Brytanii." Jest świetny!
    Leondre jest kochany! Przecudowny chłopak! Jedna rzecz mi nie pasuje. Jest tylko postacią z ff. Prawdziwy też jest, ale na 100% nie posiada tylu cudownych cech. Gdyby istniał to wiesz - Dziewczyna nie ściana da się przesunąć xD
    Nikodem wyjeżdża. Szczerze to się cieszę. Bardzo lubię tą relacje między nimi, ale jak pięknie się bezie akcja toczyć!!
    A teraz czas na niesamowity zwrot akcji w komentarzu!
    Jesteś na to gotowa?
    OK. Powracamy do Leondre!!
    Nie spodziewałaś się co? xd
    Adele to był strzał w 10!! Nie dziwię się Leo, że nie chce nagrywać tej piosenki. Nawet nie mam jak to skomentować. Kurcze mózg mi wysiada.
    Kiedy przeczytałam "wrzosowisko" to od razu przypomniała mi się Ania z Zielnego Wzgórza!!
    A co do Chloe.... Nadal jej nie lubię i prędko to się nie zmieni. Chciałabym by Wera była z Tomkiem, ale to Charlie jest dla niej stworzony! On nie może zerwać tego kontaktu!! Ja się obrażę jeśli to zrobi. Sorry Chloe. Ja rozumiem zazdrość, ale bez przesady!!
    Był króciutki, ale ja takie lubię więc dla mnie git!
    Do następnego xoxx

    PS Wesołych Mikołajek!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ale ten mój blog Cię rozwija xd Ooo pamiętam, jaka byłam zafascynowana "Anią z Zielonego Wzgórza" Kocham Twoje komentarze, wiesz o tym nie? :) Mikołajki to nie był najszczęśliwszy dzień w moim życiu, ale no przeżyłam :)
      Czekam na coś u Ciebie w końcu! Madzia, weź się w garść :D

      Usuń